Вы находитесь на странице: 1из 12

Diane Eshin Rizzetto

Przebudź się ku temu,


co czynisz
Rozdział 5:
Podejmuję się iść ścieżką mówienia prawdy

Materiał pochodzi z buddyjskiej księgarni internetowej


→ http://pomaranczowa08.pl

Tytuł oryginału: Waking up to what you do


© Copyright by Diane Rizzetto, 2005
& Wydawnictwo Elay, 2007

ISBN-13: 978-83-923701-2-3

Wydawnictwo Elay
Graniczna 7
43-384 Jaworze
Spis treści

Słowo wstępne 9
Przedmowa 11
Podziękowania 13

Wstęp — Zlew pełen nauk 17

Część pierwsza 25
1 Czym są wskazania? 27
2 Sen o sobie 36
3 Martwy punkt 40
4 Proces 47

Część druga — Wskazania 55


5 Podejmuję się iść ścieżką mówienia prawdy 57
6 Podejmuję się iść ścieżką mówienia o innych z otwartością
i możliwościami 67
7 Podejmuję się iść ścieżką traktowania innych na równych prawach 80
8 Podejmuję się iść ścieżką kultywowania jasnego umysłu 89
9 Podejmuję się podążania drogą brania tylko tego,
co jest mi chętnie dane i chętnego dawania wszystkiego,
co dać mogę 102
10 Podejmuję się iść drogą angażowania się w życie intymne
z szacunkiem i otwartym sercem 116
11 Podejmuję się iść drogą puszczania gniewu 128
12 Podejmuję się iść drogą wspierania życia 143

Podsumowanie — Proces transformacji 156

Dodatek — Elementarz praktyki uważności 160


5
Podejmuję się iść ścieżką
mówienia prawdy

Na pytanie: „Czym jest uczciwa mowa?” odpowiedziała:


„Słuchaj! Strumyk szemrze płynąc po kamieniach”.
— z mojej mowy Dharmy w Bay Zen Center
To wskazanie jest również ujmowane jako Nie kłamanie, Nie angażowa-
nie się w fałszywą mowę albo nawet właściwa mowa, ale jakkolwiek by
to wskazanie nie zostało wyrażone, to zachęca nas do uważnej analizy
samej natury oszukiwania, a przez to kieruje nas w stronę tego, co rze-
czywiste i prawdziwe.
Gdy postawieni zostaniemy przed otwartym pytaniem: co napędza
różne rodzaje zwodzenia, Podjęcie się pójścia ścieżką mówienia prawdy
może pomóc nam zacząć badać złudne przekonania i uwarunkowania,
które przeszkadzają angażować się uczciwie i całkowicie w doświadczanie
życia. Jest takie stare powiedzenie, że „aby oszukać innych, trzeba wpierw
oszukać samego siebie”. W świecie, który wydaje się być tak głęboko po-
grążony na wszystkich poziomach i we wszelkie rodzaje oszukiwania,
przebadanie naszych własnych form oszukiwania nie jest wcale łatwym
zadaniem. Ale przez skierowanie naszej uważności ku odkrywaniu spo-
sobów oszukiwania innych, możemy dojść do rozpoznania głębszej zdra-
dy: zdradzania samych siebie i zdradzania samej prawdy. Jeden z moich
uczniów wyraził owo wskazanie w ten sposób:
„Podejmuję się iść ścieżką uczciwego stawiania czoła niedowie-
rzaniu, niepewności i obawie, która sprawia, że mój język staje się
nielojalny w stosunku do prawdy danej chwili”.
Siedzę przy moim komputerze, zastanawiając się, jak zacząć pisać
o prawdomówności. Zaczynam i zatrzymuję się, próbując znaleźć właści-

57 → http://pomaranczowa08.pl
we słowa, których można użyć mówiąc o prawdzie. Za dwa dni nadejdzie
pierwszy dzień lata, a okno mojego biura jest szeroko otwarte. Odwracam
moją uwagę od myśli o prawdzie i oszukiwaniu kierując ją ku otaczającym
mnie dźwiękom. Zatrzymuję się i słucham. W kuchni na dole woda leci
z kranu, ponieważ mój mąż przygotowuje sobie poranną herbatę. Kogut
pieje w oddali: „kukuryku!”, moja sąsiadka przywołuje swojego kota:
„Chodź tutaj koteczku, chodź”. I to właśnie jest uczciwa mowa. Pokazałam
ją wam najlepiej jak potrafię. Wydaje się to takie proste. Mówienie prawdy
to po prostu mówienie o czymś tak, jak jest — w danej chwili.
Sam spróbuj. Odłóż tę książkę na chwilę. Weź kilka głębokich odde-
chów, odpręż się i po prostu słuchaj. Otwórz swoje uszy na to, co się dzieje
dookoła ciebie i w granicach twojego własnego ciała. Teraz po prostu po-
wiedz na głos, co słyszysz. Dość łatwe, nieprawdaż? Wypróbuj to ze swo-
imi innymi zmysłami. Powiedz, co widzisz, kiedy wyglądasz przez okno,
kiedy twoje palce przesuwają się po okładce tej książki, kiedy zamaczasz
usta w wodzie. Tylko tyle. Nadmierne uproszczenie? Tylko w schemacie
naszego skomplikowanego myślenia.
Kiedy sprawdziłam w słowniku znaczenie słowa oszukiwanie, znala-
złam przynajmniej dwadzieścia synonimów dla wyrażenia „nie mówie-
nie prawdy”: „wprowadzanie w błąd”, „zwodzenie” i „okłamywanie”, to
tylko niektóre. Na pewno oszukiwanie nie jest ograniczone do samej
mowy. Możemy oszukiwać spojrzeniami, gestami, czynami. Niemniej
jednak z punktu widzenia tego wskazania, skupiającego się głównie na
mowie, możemy stwierdzić, że nie mówienie prawdy może rozciągać
się od nieszkodliwego kłamstewka, jak „właśnie wychodzę, jestem już
w drzwiach”, ucinając w ten sposób rozmowę telefoniczną z akwizyto-
rem, który dzwoni akurat wtedy, kiedy mamy zasiąść do obiadu, aż po
szkodliwe kłamstwa mówione po to, by odsunąć winę i podejrzenie od
naszych własnych działań. Możemy pokryć częściową prawdę częścio-
wym kłamstwem albo próbować tworzyć prawdę przez przedstawianie
tego, co pragniemy, by było prawdziwe, jako faktu. Czasami kłamiemy,
by nie ranić innych, jak wtedy, gdy okłamujemy dziecko mówiąc o czymś,
co wiemy, że byłoby dla niego bardzo bolesne albo kiedy kłamiemy, by
zachować złą wiadomość dla siebie i w ten sposób nie niepokoić uko-
chanych. Czasami milczymy i kłamiemy pomijając coś, wybierając obo-
jętność. Niektórzy z nas dręczą się z powodu najprostszego kłamstwa,
podczas gdy inni nauczyli się nie ufać prawdzie do tego stopnia, że kła-
manie stało się zwykłym sposobem reagowania na wydarzenia. Pośrodku
jest jeszcze dużo innych odmian kłamstwa. W końcu oszukiwanie nie

→ http://pomaranczowa08.pl 58
jest ograniczone tylko do tego, co mówimy innym, obejmuje także to,
co mówimy sobie samym.
Wieloaspektowe sposoby oszukiwania przez mowę są tym, co w trak-
cie pracy z owym wskazaniem ludzie zauważają często jako pierwszą
rzecz. Oczywiste kłamstwo nie jest zbyt trudne do zauważenia — jak na
przykład powiedzenie czegoś, o czym wyraźnie wiadomo, że jest fałszy-
we. Istnieje jednak sfera kłamstw, w których mówimy częściowe prawdy
obejmujące cały zakres zwodniczych manewrów. Wyobraź sobie taką
sytuację: pewnego dnia wracasz do domu wyczerpana po ciężkim dniu
pracy. Dzwoni koleżanka i prosi, abyś poszła z nią do kina, ponieważ ma
chandrę. Jesteś zmęczona i naprawdę chcesz się wcześnie położyć do łóż-
ka. Co mówisz? Starasz się być uczciwa i mówisz swojej przyjaciółce, że
jesteś zbyt zmęczona dzisiaj wieczorem albo coś głębszego zmusza cię, by
uniknąć prawdy przez wymyślenie wymówek, jak na przykład ta, że nie
możesz pójść do kina, bo masz dużo pracy do zrobienia albo że spodzie-
wasz się kogoś? Czy nie byłoby lepiej dla ciebie w tej sytuacji wypić fili-
żankę kawy, odłożyć twoją wczesną porę snu, aż do jutra w nocy i pójść na
spotkanie z przyjaciółką? Prosta sytuacja taka jak ta może ujawnić sporo
informacji o sytuacjach, w których nie mówimy prawdy, nawet za cenę
emocjonalnego albo fizycznego komfortu nas samych albo innych.

Milczenie
Milczenie to szczególnie interesująca forma zwodzenia. Czasami za-
chowujemy ciszę, kiedy powinniśmy mówić. W 969 roku Martin Lu-
ther King Junior w swojej mowie „Cisza i mowa” przemawiał przeciw
wojnie w Wietnamie i przypomniał nam, że: „Jesteśmy odpowiedzialni
nie tylko za kłamstwa, które mówimy, ale i za prawdę, której nie zdoła-
my powiedzieć”.
Kiedy strach paraliżuje nasz język, jest on wtedy niemy. Jednak w nas
krzyczy głośno i wyraźnie mnóstwo głosów. Być może najlepiej trzymać
usta zamknięte, może to najzręczniejsze działanie, a może nie. Skąd mamy
wiedzieć? Nie ma żadnej reguły. Nie ma żadnej instrukcji do mówie-
nia Właśnie Tego. Kiedy ja sama mam taki dylemat, pytam sama siebie:
„Dlaczego milczę? Jaki jest mój zamiar? Jak moje słowa poprawią albo
pogorszą tę sytuację?”.
Jedna z moich uczennic, po miesięcznej praktyce z owym wskaza-
niem, doszła do wniosku, że nie uświadamiała sobie, jak wiele razy
nie zdołała powiedzieć prawdy. Pracowała w ruchliwym szpitalu i czę-

59 → http://pomaranczowa08.pl
sto była przerzucana między różnymi oddziałami. Czasami kazano jej
zajmować się pacjentami z dolegliwościami, na których mało się zna-
ła. Zasugerowałam, aby zaczęła od zaobserwowania jakich słów uży-
wa, kiedy taka sytuacja ma miejsce. Po tygodniu okazało się, że wca-
le nie mówiła dużo i że tak naprawdę, właśnie wtedy była najbardziej
sfrustrowana i rozgniewana. Zdecydowała się użyć tego wskazania do
zbadania milczenia. Kiedy proszono ją, aby zrobiła coś, co w jej opinii
nie było dobre dla pacjenta, pytała samą siebie: „Jaka intencja towa-
rzyszy temu, co mówię? Biorąc pod uwagę moje możliwości, co byłoby
w najlepszym interesie pacjenta, moich współpracowników, mnie sa-
mej?”. Wtedy powtarzała sobie po cichu odpowiedź, starając się zauwa-
żyć wszystkie towarzyszące myśli i uczucia, utwierdzając się w tym, co
uznała za prawdziwe.
Czasami nasze słowa brzmią fałszywie, ponieważ mówimy tylko po
to, by zapełnić ogłuszającą ciszę. Czasem czuję napięcie, kiedy nadcho-
dzi mój czas, aby przemówić do grupy ludzi i jestem trochę zagubiona
co do tematu, jaki poruszyć. Jednak, jeżeli jestem takiego dnia czujna,
przypominam sobie słowa Indianina z plemienia Washoe:

„Czasami słowa akurat nie przychodzą, ponieważ jest coś, co je


powstrzymuje. Ze zmyślania nie wynika nic dobrego. Po prostu nie
możesz powiedzieć czegoś, jeżeli tego dobrze nie czujesz. Słowa nie
przychodzą. Jeżeli mówisz coś po to tylko, by dobrze zabrzmiało, mo-
żesz zranić kogoś albo może to zwrócić się przeciwko tobie i mocno
cię uderzyć. Musisz usiąść i czekać, aby wyszło to wprost z twojego
własnego ciała. Może nie przyjdzie. Nie możesz tego wypychać na
siłę. Po prostu musisz próbować dobrze żyć i wtedy, być może, wyj-
dzie to z ciebie innym razem”.

Prawda o „nie wiem, co powiedzieć” może wzbudzić niepewność i szyb-


ko doprowadzić nas do martwego punktu. Wielu z nas nie jest przyzwy-
czajonych do milczenia w świecie, który jest wypełniony wyjaśnieniami
i odpowiedziami, więc czasami mówimy, co tylko nam ślina na język
przyniesie. W ciszy niewiedzy może jednak być sporo uczciwej pokory
i w tym martwym punkcie tkwi wiele możliwości, jeśli potrafimy w nim
choć przez kilka chwil wytrzymać. Zamiast miotać się w poszukiwaniu
odpowiedzi, dobrze byłoby czasem zatrzymać się i zapytać: „Kto lub co
popycha nas do znalezienia wszystkich odpowiedzi?”.

→ http://pomaranczowa08.pl 60
Zasada pewności
Stara buddyjska opowieść podaje historię Mary, buddyjskiego boga
ignorancji, który pojawia się za każdym razem, gdy powstaje sposobność,
by sprawić aby ludzie wierzyli w to, co nie jest prawdziwe. Oto ona:

Pewnego dnia Mara podróżował ze swoim orszakiem. Zauważył


człowieka, który chodząc medytował. Twarz człowieka jaśniała za-
chwytem. Wyglądało na to, że właśnie odkrył coś na ziemi przed
sobą. Zauważywszy blask rozświetlający twarz człowieka, jeden ze
służących Mary zapytał boga, co odkrył ten człowiek. Mara odpo-
wiedział: „Wygląda na to, że odkrył kawałek prawdy”.
Jego sługa podniósł się dość podekscytowany i zawołał: „Ale ty
jesteś bogiem oszukiwania, czy nie jesteś zakłopotany faktem, że
ktoś znalazł kawałek prawdy?”.
Mara odpowiedział: „Nie jestem zakłopotany bynajmniej”.
„Dlaczego nie?” — zapytał jego sługa.
„Ponieważ gdy tylko ludzie odkryją odrobinę prawdy, robią od
razu z niej pogląd” — odpowiedział Mara chichocząc.

Ktoś mi ostatnio powiedział, że był dość zaskoczony, gdy zauważył, że


im bardziej badał sposoby oszukiwania, tym bardziej pragnął uzyskać
jasną definicję prawdy. Zrozumiał, że nie tylko chciał się tego dowie-
dzieć jako dziecko od swoich rodziców, jako uczeń od swoich nauczycieli,
w swoim zawodzie jako naukowiec, ale również teraz zdał sobie sprawę
z tego, że kontynuował swoje poszukiwanie prawdy w praktykowaniu
medytacji. Co więcej, powiedział, że odkrył, iż jego własne dzieci i jego
uczniowie w szkole oczekują od niego, aby udzielił im wszystkich odpo-
wiedzi. Zdał sobie sprawę, że on i jego uczniowie dążyli do pewności.
Pewność jest kusząca. Sprawia, że czujemy się bezpiecznie i wygodnie.
Ale też usypia i znieczula nasze badanie i zapytywanie, wabi nas głębiej
w sen o sobie. Bez niej możemy czuć się jak owa akrobatka trapezowa,
zawieszona w punkcie między drążkami. Ale trzymając się jej, huśtamy
się tam i z powrotem, ignorując stale zmieniającą się naturę ludzi i zda-
rzeń przepływających przez nasze życie.
Budda powiedział: „Nie wierzcie w to, co wam mówię. Sami musicie
to odkryć”. Mogę ci powiedzieć, że słyszę koguta piejącego „kukuryku”
daleko na dziedzińcu u sąsiada, ale co ty słyszysz i jak mówisz o tym, co
słyszysz? Co jest Prawdą? Kiedy zapytano mistrza Zen: „Gdzie jest Wiel-

6 → http://pomaranczowa08.pl
ka Prawda?”, odpowiedział: „Właśnie sobie poszła”. Prawda nie może być
zatrzymana w jednym miejscu. Prawdy nie da się zatrzymać określeniem
„tak jest”. Jak zatrzymać chwilę? Prawda opiera się zdefiniowaniu, ponie-
waż zmienia się tak szybko, że gdy tylko próbujemy ją zatrzymać, tracimy
ją. Jest ona nie tylko nie do uchwycenia; mówiąc słowami innego mistrza
Zen: Prawda jest też niewypowiedziana, niemożliwa do wyrażenia. Tak
więc Prawdy nie da się uchwycić, zapisać albo wyjaśnić w wykładzie, albo
w książce. Dlatego może wydawać się nam tak złudna i odległa. W pew-
nym sensie, za każdym razem, kiedy otwieramy nasze usta, zaczynamy
wkraczać w obszar kłamstwa, ponieważ próbujemy przekazać coś, co
nie może być przekazane. Jednakże, komunikacja jest nieunikniona.
Musimy mówić. Czasami nawet musimy mówić nieprawdę.
Tak więc dokąd nas to prowadzi? Jeżeli twój ukochany partner pyta,
czy będziesz z nim w przyszłości albo czy pozostaniesz przy nim, gdy
się rozchoruje, czy możesz powiedzieć: „Gdybym rzeczywiście miała
powiedzieć prawdę, nie mogę twierdzić, że będę cię kochać w następ-
nej chwili, nie mówiąc już o tym, co będzie, gdy się rozchorujesz i bę-
dziesz potrzebował mnie, aby zająć się tobą. Jeśli mam być uczciwa
w stosunku do Ciebie, nie mogę nawet powiedzieć, że na pewno będę
miała ochotę na to, by tu być jutro rano”. Jednakże musimy odpowie-
dzieć na pytanie naszego partnera. Jak zostałoby to odebrane gdybyś
po prostu zachowała milczenie? Czy mądrze byłoby powiedzieć do
pięciolatka: „Nie mogę powiedzieć na pewno, że mamusia albo tatuś
będzie się tobą opiekował, gdy będziesz dorastać?”. Kiedy kłamiesz
umyślnie? Czy ujawnisz kryjówkę niewinnych ludzi próbujących uciec
bezlitosnym zabójcom? Skąd wiemy, kiedy zachować milczenie, a kie-
dy mówić prawdę?
Jeżeli oczekujemy od tego wskazania, iż posłuży jako matryca do
ukształtowania naszej mowy, to zawiedzie nas ono, gdy staniemy przed
wyborem używania słów w taki sposób, aby jak najlepiej służyły życiu.
Jeżeli mamy nadzieję, że nasza mowa odpowiada rzeczywistości danej
chwili, musimy stanąć wobec niepewności przyszłości. Co było prawdziwe
wczoraj, może być fałszywie dzisiaj i nie ma żadnych gwarancji na jutro.
Każde ze wskazań może służyć nam tylko jako pomoc w stawaniu wobec
prawdy naszych działań, zmieniającej się z sekundy na sekundę. Chwila
wyboru — zniekształcić czy nie zniekształcić — to moment, w którym
zaczyna się nasza praktyka.

→ http://pomaranczowa08.pl 62
Praktyka
Zacznij praktykę z owym wskazaniem od obserwowania sposobów,
na jakie nie mówisz prawdy. Pamiętaj, aby zachować dystans naukowca,
zwracając szczególną uwagę na moment, gdy łapiesz się na zniekształ-
caniu prawdy. Spróbuj ograniczyć swe badanie do określonych sytuacji,
w których spodziewasz się, że możesz przyłapać się na angażowaniu się
w oszukiwanie. Możesz też obserwować rozległą płaszczyznę. Kluczem
jest słuchanie samego siebie, kiedy się mówi. Mam na myśli naprawdę
słuchanie słów, tonu swojego głosu, pauz, milczenia. W pracy, przy śnia-
daniu ze swoim partnerem, w supermarkecie, w gabinecie lekarza. Nie
ma jakiegoś określonego miejsca na tę część praktyki. Po prostu to zrób.
Możesz być zaskoczony, że nawet, jeżeli nie wyszukujesz kłamstw, to
nastawiając czujne ucho na naginanie tonu głosu i mowy ciała, to i tak
znajdziesz jakieś kłamstwa. Pamiętaj, do praktyki zaproszony jest tylko
obserwator, nie sędzia. A jeśli sędzia i tak się pojawi, wtedy po prostu od-
suwamy go na jego miejsce, kłaniając się: „Cześć sędzio!”, i powracamy
ku uważnemu obserwowaniu dźwięku głosu, doznań ciała.
W przykładzie uczennicy, która przyglądała się swojej pracy w szpitalu,
ważnym było, iż osoba ta zauważyła, że tak naprawdę nie była zawsze po
prostu cicho. W rzeczywistości często jednak mówiła, odpowiadając swo-
jemu przełożonemu uległymi słowami: „W porządku”. Kiedy naprawdę
zaczęła słuchać, usłyszała te dwa małe słowa — w porządku — w wielu
sytuacjach, nie tylko w pracy. Odkryła swój reakcyjny sposób wyrażania
zgody na coś. Zdała sobie też sprawę, że często przez długi czas po incy-
dencie nie uświadamiała sobie tego, że skłamała.
Nie bądź zaskoczony, jeżeli to się zdarzy i tobie. Niezależnie od tego,
w jakim momencie przebudzisz się i stwierdzisz, że nie mówiłeś prawdy,
ten moment jest twoim punktem wejścia we wskazanie. Zdarzenie mogło
mieć miejsce trzy sekundy temu albo kilka dni temu. Na tym wczesnym
etapie próbujesz po prostu odkryć reakcyjne wzory — w jakich warun-
kach ma miejsce wypaczenie. Tak więc nie ma znaczenia, czy latarnia
morska świeciła przed, podczas czy po tym, jak zniekształciłeś prawdę.
Na przykład moja uczennica zaczęła zauważać, że nie tylko nie zabiera-
ła głosu w pracy, ale też często milkła, kiedy nie zgadzała się ze swoim
partnerem albo jednym ze swoich dzieci. Światło latarni ujawniało dużo
szerszy zakres reakcji.
Kiedy już raz zidentyfikowałeś kilka typowych sytuacji, jesteś gotowy,
by pójść nieco głębiej. Teraz za każdym razem, kiedy zdajesz sobie sprawę,

63 → http://pomaranczowa08.pl
iż zaczynasz oszukiwać, kieruj swoją uwagę do wewnątrz i poczuj swoje
ciało. Czy zauważysz tłukące się serce, suchość ust, rumieniec albo uczu-
cie, że toniesz? Przyjrzyj się i sprawdź czy te odczucia nie chcą nadać sobie
etykiet takich jak poczucie winy, wstyd, obawa lub coś w tym rodzaju.
Nie wymagaj odpowiedzi. Po prostu zaproś pytanie. Zaobserwuj, jakie
rodzaje myśli są obecne i zauważ, czy łączą się razem w fabułę. Co to za
historia? „Jestem zły. Nigdy tego nie zrozumiem. Nakryto mnie. Co oni
pomyślą? Jak mogę to ukryć?”. Czy myślisz o dalszych kłamstwach, by
ukryć poprzednie? W tym punkcie umysł potrafi pracować dość szybko.
Nie trzeba łapać wszystkich myśli. Wystarczy jedną. Powtórz sobie wte-
dy po prostu: „Mam myśl, że…”. Właśnie mówiłeś prawdę! Nie próbuj
niczego zmieniać. Celem jest po prostu zwrócenie uwagi na to, czego do-
świadczasz, i bycie szczerym w obecności tego doświadczenia.
Jeśli postępujesz tak przez pewien czas, to po wielu próbach zaczniesz
zauważać, że soczewka twojej uważności wzmacnia się i działa coraz
szybciej. To trochę jak poruszanie się wstecz po linii czasu tak, aby świa-
tło latarni czy też światło STOP szybciej rozbłysło, gdy zaczynamy oszu-
kiwać. Jeden z moich uczniów zauważył, że sytuacje komunikacji z inny-
mi pozbawione jakiejś formy oszustwa zdarzały się mu bardzo rzadko.
Często pojawia się wrażenie, iż po podjęciu praktyki częściej reagujemy
na sytuacje, podczas gdy tak naprawdę następuje przebudzanie się na
fakt reagowania i zauważanie owych reakcji. Czas, kiedy nasz samo-
-osądzający własne winy umysł przejmuje kontrolę, może być trudny.
Traktujemy nasz umysł generujący poczucie winy tak, jak traktujemy
każdą inną reakcję myśli, emocji czy ciała. Etykietuj myśl. Poczuj. Ode-
tchnij i idź dalej.
W tym właśnie miejscu warto zaangażować wskazanie jako znak STOP
mówiący: „Zatrzymaj się zanim pójdziesz dalej”. Jednakże zatrzymanie
działania nie wystarczy. Powiedzenie sobie: „Nie zamierzam oszukiwać
w tej sytuacji”, jest oczywiście w pewnej mierze użyteczne, ale pozosta-
wienie tak tego nie doprowadzi cię do rozumienia fałszywych przekonań
na głębszym poziomie. Tak więc zatrzymaj działanie, ale jednocześnie
zacznij badanie. Zatrzymanie doprowadza nas do martwego punktu tak,
abyśmy mogli w pełni doświadczyć chwili Tylko Tego.
Świadomość pogłębia się dzięki owemu zatrzymaniu. Jesteś między
drążkami na trapezie, tuż przed mówieniem (albo milczeniem). Jesteś
w martwym punkcie. To właśnie tutaj oszukiwanie zostaje odsłonięte
dzięki głębszemu sięgnięciu w doświadczenie. Ważnym jest utrzymy-
wanie ducha pracy z koanem Zen. Nie żądasz odpowiedzi, ale raczej za-

→ http://pomaranczowa08.pl 64
wieszasz się w otwartym badaniu dotyczącym pytania: „Co najgorszego
mogłoby się zdarzyć, gdybym teraz powiedział prawdę?”. Pytanie zosta-
je postawione, a następnie uwolnione. To tak, jak gdybyś wysłał sondę
w ciemność i po prostu pozostał otwarty na to, co ostatecznie zostanie
ujawnione i wróci do ciebie. Prawdziwa siła leży w zadawaniu pytań, a nie
w odpowiadaniu na nie.
W końcu — a nie ma żadnego planu ani ustalonej liczby powtórzeń
— gdy będziesz gotowy, głębia zacznie się odsłaniać. To nie będzie tylko
przeczucie, poczujesz ją i odetchniesz pełną jej obecnością. Moja uczen-
nica, która jest pielęgniarką, pracowała z tym wskazaniem przez kilka
miesięcy zanim poczuła, że to, co próbowała pokryć milczeniem, to prze-
konanie, iż jeśli wypowie swoje myśli, zostanie odrzucona. Pozwalała
sobie doświadczać wzrastającego i opadającego poczucia odrzucenia za
każdym razem, gdy ono się pojawiało — czując je w ciele, otwierając się
na nie przez tak długi okres jak tylko potrafiła. Najpierw na chwilę albo
dwie, z czasem na coraz dłuższe okresy — łomot serca, ucisk w piersiach,
tylko wdech i wydech. Wciąż i wciąż zatrzymywała się w tym punkcie
pozwalając wzrastać i opadać odczuciu etykietowanemu jako odrzucenie
— ruch, zmiana, ciągły przepływ.
Z początku możesz być w stanie pozostawać w martwym punkcie
przez ułamek sekundy. Z czasem będzie coraz łatwiej. Bardzo przypo-
mina to sytuację, kiedy próbujesz wejść do zimnej wody jeziora czy oce-
anu. Wpierw wkładasz do lodowatej wody palce u stóp przekonany, że
nigdy nie zanurzysz całego ciała. Jeżeli wytrwasz dostatecznie długo, to
sam tym zdziwiony, po trochu zanurzasz się cały i zachęcasz przyjaciół,
by wskoczyli — „woda jest świetna!”. Moja nauczycielka, Charlotte Jōko
Beck, często określa to jako „oko cyklonu”. W samym środku cyklonu
leży cisza i spokój.
To, czego doświadczamy przez zawieszenie w martwym punkcie, to
bezpodstawność naszego przekonania, że nie możemy zawierzyć nasze-
mu doświadczeniu. Oto prawda Tylko Tego. To, o czym myślimy jako
o nieznośnym przeżyciu, którego trzeba unikać przez uciekanie w mil-
czenie albo kłamstwa, to naprawdę niewiele więcej niż energia manife-
stująca się w pewien sposób w naszym ciele i myślach. Poznajemy wiele
subtelnych sposobów, na jakie oszukujemy próbując uniknąć przekonań
dotyczących naszej tożsamości — naszego snu o sobie. Kiedy możemy
osobiście doświadczyć przemijającej natury przekonań, wtedy ich uścisk
słabnie. Czujemy się nieco uwolnieni od swoich oczekiwań — uwolnieni,
by mówić prawdę.

65 → http://pomaranczowa08.pl
Rozmowy
Uczeń: Jaka jest różnica między pomaganiem innym, ponieważ tego
chcę, a pomaganiem, ponieważ trzeba tak postąpić, a pomaga-
niem innym, bo oszukuję siebie samego? Jak mam poznać tę
różnicę?

Diane: To zależy od sytuacji. Nasz wybór działania zawsze zależy od


naszej zdolności do jasnego postrzegania okoliczności. W zasa-
dzie to jest istota wskazań — podjąć najlepsze działanie w danych
okolicznościach. Moglibyśmy powiedzieć: „Nie, nie mogę tego
zrobić. Nie mam czasu”. A jeżeli jest to coś, co musi być zrobio-
ne bez względu na to, jak jesteśmy zmęczeni, możemy poprosić
o pomoc albo po prostu to zrobić, bez dyskusji.

Uczeń: Nadal nie jest dla mnie jasne skąd mam wiedzieć, kiedy nie mó-
wienie prawdy jest w porządku. Na przykład, kiedy byłoby naj-
lepiej milczeć, a kiedy skłamać.

Diane: Zawsze, zawsze, zawsze wracamy do pytania: Jakie są moje in-


tencje? We wszystkich naszych działaniach, nie tylko w mowie,
powracamy do tego pytania. Ale by znać swój zamiar, przede
wszystkim musimy znaleźć miejsca, w których lubimy się cho-
wać. Dlatego zaczynamy pracę od uczciwego postawienia sprawy
naszych zamierzeń. Tylko wtedy mamy szansę przeżyć każdą
chwilę życia z otwartością i uczciwością. Jeśli potrafimy to zrobić
nawet na ułamek sekundy, wtedy nie znajdujemy Prawdy, wtedy
my jesteśmy Prawdą — autentyczną, otwartą, nagą — w pełni
i całkowicie.

Вам также может понравиться