Вы находитесь на странице: 1из 10
NAWIAZANIE KONTAKTU Uwatam 2a wielki zaszezyt, Ze zajmuje dzis ka~ tedre poetyli Charlesa Eliota Nortona, i niezmier- nie mi przede wszystkim milo, ze moge podzieko- waé kierownictwu, ktére zechciato mnie zaprosié do zabrania glost przed studentami Uniwersytetu Harvardzkiego. Nie jestem w stanie ukryé swe} radoscl, i¢ awracam sig po raz pierwszy do audytorium, kté- re chee zadaé sobie trud wysluchania i naucze- nia sig, zanim zacznie sadzié. ‘Wystepowalem dotad przed zbiorowiskami Tudz~ kimi stanowiqeymi to, co nazywamy publican: cia — na estradach koneertowych i w salach tea- tralnyeh — ale nigdy, az do dzis, nie zwracalem sig do audytorium studenckiego. Z charakteru waszego audytorium wynika, Ze niewatpliwie pragniecie prayswoié sobie solidne pojgcie 0 rze- Ezach, jakie sig wam praedstawia, i nie bedziecie zapewne idziwieni, jeteli was priestrzege, 2° praedmict, o jakim mam méwié z wami, jest bar- dzo powainy — powainiejszy, niz sie na ogét sidzi. Nie bedziecie bynajmnie} przernzent jego esenejonalnoseia czy szczegélnym cigzarem. Nie mysle was nim obarczaé.... ale trudno jest mowié 6 muzyce, trymajge sig wylacznie je} winsciwos- ci substanejalnych: uwazatbym bowiem, ze ja zdradzam, exynige 2 niej przedmiot dowolnych Gywagaeji, ubarwiony anegdotamt 1 zabawny- mi dygresjami. Nie zapominam, #e zajmuje katedrg poet y Kei, nie jest 236 tajemnicg dla nikogo % was, ze poe tyka, we wlaseiwym tego stowa sensie, znacr; tyle, co badanie dziela wykonywanego. Czasow- nik ‘raen, od ktérego pochodzi, nie oznacza nic innego, jak robié, wykonywaé (to make). Poetyka filozoféw starodyinodci nie zawierala zadnych li- ryeenych rozstraasah nad przyrodzonym talentem czy nad istota pigkna, To samo slowo vv obe}- mowato dia mich szluki pighne i sztuki uiytko- Igor Strawinski Poetyka muzyczna we, a stosowalo sig zaréwno do nauki, jak i do badania pewnych okreslonych regut 'rzemiosta. T tak np. poetyka Arystotelesa stale przywo- zi na pamigé wyobrazenia pracy osobistej, orga- nizowania i budowy. ‘Mam wlageiwie méwié wam o poetyce muzyc2- nej, ezyli o robieniu muzyki, Jest zatem rze- cezq) jasna, #e muzyka nie bedzie nam tu stuiyé za pretekst do przyjemnych marzefi, Czuje, jeéli © mnie chodzl, zbyt du’q odpowiedzlalnodé ‘cig iacq na mnie, zeby nie braé mego zadania na se- lo, Jesli wige doceniam w pelni korzysé plyngca x tego, ze méwig do was, ktérzy tu jestescie po to, aby sig uezyé i czerpaé ze mnie to, co — byé mote — jestem wam w stanie dat, to zndw z hulei wy odniesiecie, mam nadsiejg, t@ korzyéé, ze bedziecie niejako ¢wiadkami szeregu wyznah muzyeznych. Nie beda to, badécie spokojni, wyznania w sty- lu Jean-Jacques'a Rousseau ani tym bardzie} w stylu nowoezesnych psychoanalitykéw, ktorzy pod pseudonaukowym ptaszczykiem dopuszczajq sie jedynie pozalowania godne} profanacji auten~ tyednyeh wartoéci cxlowieka i jego psychologicz~ yeh { twOrezych atrybutow. Cheiatbym umiejscowié m6j system wyznah inigdey wyktadem typu akademickiego (ewracam uwage na to okreslenie, gdyé zamie- rzam dof powréelé w toku moich lekeji) a tym, co mozna by nazwaé apologia moich wlas- nych idel ogélnych. Utywam tu stowa apologia nie w sensie obiegowym, ktéry oznacza raczej po- chwate, lecz w sensie usprawiedliwienia i obrony moich idei i moich osobistych pogladéw. Z czego wynika, ze chodzi tu w istocie o zwierzenia na- tury dogmatyczne). Zdaje sobie doskonale sprawe, Ze stowa do- gmat, dogmatyezny zawee, chaéby sie nimi tylko leciutko potracito o zakres estetyezny czy nawet religijny, dotykaja ub wreca szokujg pewnych ludzi, bardzie} szezerych niz pewnych siebie. Jednakée tym bardzie} naldaniam was do przyjecia tych terminéw w cate} rozeigglosci ich prawowitego sensu, doradzajgc, abyécie je pray- jeli na kredyt i oswoili sie z nimi, a mam nadzie- 3g, fe © ceasem w nich zasmakujecic, Jesli puwie~ Gziatem o prawowitym sensie tych terminéw, t0 dlatego, aby polozyé akcent na naturalne i nor- malne wystepowanie elementu dogmatyeznego w dziedzinie wszelkie} dzialalnosei, gdzie staje sig on kategoryezny i rzeezywiseie zasadniczy, W istocie, nie mozemy poznaé zjawiska twor- ezego, niezaleznie od formy, ktéra manifestuje Jego istnienie. 0162, kaidy proces formalny wy- plywa z jakiej$ zasady, i badanie tej zasady na- biera wiasnie tego charakteru, z ktorym taezymy ojecie dogmatn Innere} méwige, potezoba, ktéra nas sklania do narzueania ladu chaosowi, do wy- dobycla proste} linii naszego posi¢powania 2 gmatwaniny moiliwoSei i chwiejnosci rozmai- tych idei, zaklada koniecznosé dogmatyzmu. Uzy- wam zatem owych stéw o tyle tylko, 0 ile ozna- czajq one istotny element, zdolny zapewnié pra- widlowoS dzialania sztuce i umyslowi, jedno- czesnie podkreslajac, Ze nie dotyczy to bynaj- mniej ich funkeji. Sam fakt, ze zwracamy sig do tego, co nazywa- my tadem, ladem, ktéry pozwala nam dozmaty- zowaé w dziedzinie, jaka omawiamy, sklania nas nie tylko do zasmakowania w tym: pobudza nas do umiejscowienia naszej wlasnej deiatalnosei ‘twérezoj pod egida owego dogmatyzmu, Oto dla- ezego pragnalbym zobaczyé, Ze go akceptujecie. Podezas catego mego kursu i pray kazdej okazji ede apelowat do waszego poczucia i zamitowania Jadu i dyscypliny, ktore Zjwione, ksztaltowane i podsycane przez whagciwe pojgcia, stanowis pod- stawe tego, co nazywamy dogmatem, Na razie, aby was wprowadzié w porzadek wa- szych przyszlyeh studiow, musze wam oznajmic, ze méj kurs ograniezy si¢ do praedstawienia tez majacych na celu jedyne w swoim rodzaju wy- jasnienie muzyki w formie lekeji, Diaczego uiy- jem stowa wyjanienie i dlaczego powie- dziatem jedyne w swoim rodzaju wyjaénicnic’ Poniewaz wszystko, co zamierzam wam powie- dzieé, nie stanowi bezosobowego przedstawienia ogélnych danych, lecz takie wyjaénienie muzyki, jak ja je pojmuje, a ktdre niemniej bedzie na '8w6j sposdh obiektywne, gdyz jest owocem mego wlasnego dofwiadczenia’ i moich osobistych ob- serwacji, Fakt, 4e sam wyprébowatem wartosé i skutecz- nogé takiego wlafnie wyjagnienia, praekonuje mnie i wam daje rekojmie, ze nie proponuje wam. jakiegos zbioru opinii, lecz przedstawiam pewna sume stwierdzef, ktore jakkolwiek dokonane prze- ze mnie samego, niemniej sq takie waéne dla innych poza mna, Nie chudzi zatem o moje uezucla 1 moje szeze- gélne upodobania: nie chodzi o jakaé teorie muzy- ki rzutowang przez pryzmat subiektywizmu. Moje dogwiadczenia i moje poszukiwania sq calkiem obiektywne, i moje introspekeje doprowadzaly mnie do zadawania sobie pytaf jedynie po to, aby wyciagnaé z nich cof konkretnego. ‘Te idee, ktére rozwijam, te sprawy, ktorych broni¢ i ktérych przyszto 'mi bronié w spos6b systematyezny przed wami, slutyly i nadal za- wsze bedg slutyé za podstawe twérezosci_ mu- zyeane} wladnie dlatego, te ustalone zostaly na plaszezyénie konkretnej realizacji, I jeéli gotowi Jesteécie przyznaé jakies, choéby minimalne, ‘maczenie moje} tworezosei, stanowigce| owoe moje} éwiadomosei i moje} wiary, zechciejeie tak- ae udzlelié kredytu spekulatywnym koncepejom, tore zrodzity moje drieto i ktére rozwinely sig Expliquer — od tacitiskiego explicare, rozpo- Scieraé, rozwijaé — znaczy tyle, co opisywaé dang, rzecz, odkrywaé jej geneze, stwierdzaé stosunek zachodzaey migdzy tzeezami i prihowaé je wyjad nig, Na to, zebyécie wy mogli sobie eos wyjasnié, musze takée ja sobie samemu wyjainié i prébo- waé ustawié rzeczy przedstawione lub wywrécone przez ignorancjg lub niecheé, ktére zawsze sie zi polaczone jakimé wezlem tajemnym w wiek- szogei sqdéw, jakie uwazamy za stosowne odnosié do sztulki, Ignorancja i niecheé sq zwiqzane tym samym korzeniem, i ta druga oplywa w korzyéci, jakie wyciaga plerwsza, Nie wiem, ktéra z nich jest ohydniejsza. Ignorancja sama w sobie nie jest zbrodnia. Zaczyna stawaé sie podejrzana, kiedy zaslania sig szczeroscig — jak to powiedziat Remy de Gourmont, gdyz szezero$6 jest zaledwie wyjaé- nieniem, ale nigdy usprawiedliwieniem, Niecheé za$ i zla wola nie omieszkuja nigdy powolywaé sig na nieswiadomosé jako okolicznosé tagodzaca. Zgodzimy sig wige chyba tatwo, de ta ponura zmowa jnieuctwa, kalectwa i szelmostwa", Zeby utyé jezyka teologii, w pelni uzasadnia riposte, obrone uezeiwa i zdecydowang. W ten ted sposdb pojmujemy polemike, Jestem zatem zmuszony wdawat sie w polemi- ky. Po plerwsze, z rac}l wywrdcenla wartogel mu- zyeznych, 0 ktéryeh wspominatem, po drugie (Ai init, 200 dla obrony sprawy, ktéra na pierwszy reut oka mote sig wydawae osobista, ale ktéra w rzecrywi: stoSei nig nie jest, Zatrzymam sig przy tym dru. gim punkeie, Praypadek, ktéry uwazam za svezg Sliwy, sprawl, Ze moja osoba | moje dzleto nace- chowane zostaly od poczatku me} kariery znakient wytédniajacym i odgrywaly role _,odezynnika’ Btykanic sig tego odaaynnika 2 rzeczywistoseia muzyezna, jaka mnie otacza, ze srodowiskami Tudzkkimt { ze Swiatem idei wywolywato réznorod- ne poruszenia, rownie gwaltowne, jak dowolne. Wydaje sig, iz mylono sig w adresie. Jednakze, ab- strahtijac od moich utwordw, te nierozwazne re- akeje dotykaly cate) muzyki i ujawnialy powatne schorzenie wladzy sqdzenia, ktére zarazato cal9 Swiadomosé muzyezng epoki oraz zafalszowywato wszelkie idee, wszelkie tezy i wszelkie opinie, ja- kie sie odnosity do jedne} 2 najwyzszych zdolnosei umystu, a mianowieie do muzyki Jako sztuki. Nie zapominajmy, Ze Pietruszka, Swigto wiosny i Slo- wik pojawily sig w epoce glebokich zmian, ktére poprzestawialy mndstwo rzeczy i zamrocryly wie le umyslow. Nic myéle tu o zmianach dokonuja: eych sig w dziedzinie estetyki czy na plaszezyznie sposobéw ekspresji (ten rodzaj przewrotu. mint miejsce w poprzednie} epoce, na poczatku moje} dzialalnosci). Zmiany, 0 ktérych mbwig, dotyczyly bezposrednio ogéInej rewizji podstawowych war~ tosei i zasadniczych elementow sztuki muzycane} Rewizja ta, zarysowujaca sig w momencie, © ktorym mowig, clagnie sig dale bez zatreyn- nia. To, ¢o konstatuje, samo dasiarera dowodow i daje sig latwo odezytaé w calym taficuchu kon- kkretnych faktow i w wydarzeniach, ktérych j stegmy Swiadkami, ‘Wiem dobrie, ze istnieje taki poglad, wediug ktérego ezasy, w jakich pojawilo sig Swigto wio- sny, ogtidaty wybuch rewoluieji, Rewolueji, kore} rdobycze winsnie sig dzis prayswaja. Oceniam t¢ opinig jako falszywa, Uwatam, iz mylono sic, biorge innie za rewolucjoniste, Kiedy ukazato sig Swigto, wypowiadano wiele opinii w jego przed- miocie, W zgielleu sprzecanych sqdéw méj preyja- iel, Maurice Ravel, wystapit nlemal jedyay, aby ustawié rzcczy naledycié. Umiat dostrzec i powie- driat to, 2 nowose Swigta nie tkwi w_pisowni w instrumentacji ey w technicznym aparacie dazieta, lecz w calosei muzyezne}, Zrobiono ze mnie rewoluejoniste wbrew moje} woli, [..] Charakter takiego dziela jak Sacre még! sig wydaé arogancki, jezyk, jakim ono méwilo, mégh sprawiaé wrazenic szorstkiego w swe} no- wosel, ale to nie znaczy weale, zeby ono bylo re- wolucyjne w sensie przewrotu, Jeli wystareza zerwaé z jakims zwyczajem, aby vasluzyé na miano rewolucjonisty, to kazdy mu- zyk, ktéry ma cof do powiedzenia i ktory wyla- muje sig, #e tak powiem, z ustalonej konweneji, powinien by uchedzié za rewolucyjnego. Po co wsadzaé do stownika sztuk pigknych ten wielo- maceny termin, ktéry oznacta po prostu stan za- imioszania i gwaltownosei, skero jest tyle odpo- wiedniejszych sl6w na oznaczenie oryginalnosei? Prawde méwige, bytbym mocno zaklopotany, gdyby mi prayszlo wam podaé choé jeden fakt z historii satukl, ktéry moana by uznaé za rewo- lueyjny. Setuka jest z istoty swe} konstruktywna. Rewolucja zag zaklada zlamanie réwnowagi. Kto méwi rewolucja, méwi tym samym — chwilowy chaos, Ot6% sztuka jest przeciwienstwem chaosu Nie pograza sig w chaos bez natychmiastowego poczuicia zagrozenia zaréwno w swych poczyna- niach, jak iw samym swym istnieniu, Atrybut rewolucyjnogei jest dzié na ogdt przy- pisywany artystom w inteneji pechwalnej, nie- watpliwie dlatego, ze 2yjemy w czasach, kiedy re- wolucja cieszy sig swego rodzaju _prestizem. Cheiejmy sig dobrze zrozumiet: jestem pierwszy gotow uenaé, #e émialoSé jest motorem najpigk- niejszych, wielkich dziatas, ale tym bardzic} nie nalezy je) oddawaé w pacht beztadowi i gwaltow- nym popedom, usitujacym wywolywaé sensacj¢ 28 wazelkq cene, Popieram odwage, nie wyznaczam je} granie, ale tex stwierdzam, #e nie ma granic Ula nlegodziwosei samowolt ‘JeSli cheemy w pelni radowaé sig podbojami odwagi, musimy domagaé sie, aby krélowala ona w gwietle bez cienia, Niezemu innemu, jak tylko jej dobru stuzy wskazywanie na fatszerstwa, jakie pragnglyby przywlaszezyé sobie je} miejsce. Tania preesuda psuje kadda rzccz, kazdg x form, do ktb- rej sig ja stosuje.,, Przytepia w posplechu najcen- niejsze nowoéei, a réwnoczesnie kazi smak ich wielbicieli, eo tlumaezy nam, dlaczego smak ten dochadzi szybko do przerzucania sig bez stopni pogrednich od najbardzie} szalonych komplikac}i do najbardziej plaskich banaléw. ‘Skomplikowanie muzyezne, jalckolwiek by byto preykre do zniesienia, jest uprawnione, o ile oka- zuje sig autentyezne. Jednakée, aby rocpoznaé wartosei autentyezne wiréd sztucznych ekscesow, trzeba posiadaé wech, jakiego nasz snobizm tym zywiej nie cierpi, Ze jest go sam pozbawiony. Nasze awangardowe elity, oddane nieustannemu preelicytowywaniu sie, oczekuja i wymagajy od muzyki, aby zaspokajala ich smak kakofoniami zgola absurdalnymi. Powiadam kakofonia bez. obawy, ze slg mnie zaliczy w poczet starych pompieréw, w po- ‘ezet laudatores temporis acti. | mam éwiadomost, Ze ubywajae tego slowa, nie czynie najmniejszego Kroku wstecz, Moja pozycja pod tym wzgledem jest doktadnic taka sama jak w czasach, Kiedy Komponowatem Sacre i kledy to chciano, abym uchodzit 2a rewoluejoniste. Zaréwno dzié, jak i wezoraj nie ufam faiszywey monecie 1 wzbra- niam sig uznawaé ja 2a got6wke. Kakofonia zna- czy tyle, co zty déwiek, towar nielegalny, muzyka nieskoordynowana, ktéra nie moze oprzeé sie po- waene} Krytyee. Jakakolwiek mialoby sig opinie ‘© muzyce Amolda Schénberga (éeby wziné prey- Klad Kompozytora, ktéry ewoluuje na plaszezyinic absolutnie innej niz moja, zaréwno pod wzxledem estetyki, jak techniki), ktOrego utwory czesto wy- wolywaly gwaltowne reakeje lub ironiczne usmie~ chy, niepodobieristwem jest, dla umyslu uczciwe- go | posindajyceye szeczywista kulturg muzyczns, rnle odezuwaé, %@ korpozytor Pierrot lunaire jest doktadnie Swiadom tego, co robi, i ze nikogo nie wprowadza w blad. Przyjat on system muzyezny, Jaki mu odpowiadat, i w systemie tym jest cal- kowicie logicany i sp6jny. Muzyki, ktéra wam sig nie podaba, nie kwituje sig mianem kakofonii, Réwnie ponizajgca jest proznost snobow, ktérzy chelpig sig zawstydzajgeg zazylogela ze Swintem tego, co niepojete, i ktérzy uwazaja sie za szoze liwyeh znajdujge sig w tak dobrym towarzystwie Posmlenja oni nie tyle muzyki, co szoku, Kt6ry maei rozurm. [..] Nowos, nawet wtedy gdy nie ukazuje sic w formie jaskrawej, nie zawsze bywa rozpozna- wana przez wspélezesnych. Pozwoleie mi wriaé 2a preyktad dzielo pewnego komporytora, ktérego wybralem rozmySinie, poniewat jego muzyka, kt6- rej zalety sq wyraénie uznane od dawna, stala sie tak powszechnie popularna, ze nawet preywiasz- ezyly iq sobie katarynki, ‘Wymienie Charles'a Gounoda, Nie badécie zdzi- wieni, ze zatrzymam sie chwile nad Gounodem. Nie tyle autor Fausta mnie praykuwa, co. przy- tad, jakiego dostareza nam pewne dzielo, ktérego najoezywistsze cnoty zostaly nie dostrzezone ‘w swe} nowofel przez tych wlasnie, ktérych glow- na misja polega na dokladnym poinformowani © faktach poddanych ich osadowi. ‘Wetmy Fausta, Pierwsi krytycy tej slynnej ope- ry odméwili przyznania Gounodowi owej inwen- cfi melodyezne}, ktéra wydaje nam sig dzis domi- nujaeg cecha jego talentu, Doszli nawet do tego, de wreez. zaprzeczyli, jakoby miat on jakis dar melodyezny. W Gounddzle widzlelt ,symfunisty zablgkanego w teatrze”, ,surowego muzyka" — wedlug ich wlasnyeh sl6w, no i naturalnie — bar- zie} ,uezonego” nig ,natchnionego”. Wyrzveali mu, rzeez. jasna, ,szukanie efektu nie w gtosach, leca_w orkiestrze” W 1862, w trey lata po premierze Fausta, pary- ska Gazette Musicale” ofwiadezyta wprost, 2e Faust w swej calosct ,nie byt dzietem melodysty” Co do ostawionego Scudo, ktérego opinia byl prawem w ,Revue des Deux Mondes”, to splodzit fon tegoz roku owo historyczne areydzielo, z kto- rego pozwole sobie zacytowaé tylko fragment: ‘Pan Gounod ma nieszezgicie podziwiaé pewne aiterowane partie ostatnich kwartetéw Beetho- vena, Jest to metne érédlo, z ktérego wyszli kiep- sey muzycy nowoezesnych Niemiec — Lisztowie, Wagnerowie, Schumannowie, nie omijajac Mendels- sohna za niektére watpliwej wartosci cechy jego stylu, Jeéli p. Gounod rzeczywiscie zaélubit do- kiryng melodit ciggte}, melodii dsiewiezego Ins i zachodzacego stohea, ktore stanowig czar Tann- hiusera i Lohengrina, melodii, kt6rq moina po- rownaé 2 listem Arlekina: «co'do kropek i prze- cinkéw, nie zajmuje sig nimi, zostawiam ei swo- bode umieszezania ich, gdzie cheesz», to p. Gou- nod, w tym przypuszezeniu, cheialbym wierzyé, niewiarygodnym, bytby nieodwolalnie zgubiony”. Trzeba byto doplero Niemeéw, zeby przyznali na sw} spos6b racje zacnemu Scudo, W ,.Miinche- ner Neueste Nachrichten” motna byto w istocie wyezytaé, 2e Gounod to nie Francuz, lecz Belg, i de jego kompozycja nie ma charakteru nowoeze- snej szkoly franeuskie} czy wloskiej, leez raczej szkoly niemieckie}, w jakiej sie on wychowywat i rozwijat. Poniewaé literatura, jaka powstala wokét mu- zyki, nie zmienita swych cech od siedemdziesigciu lat # poniewad, o ile muzyka przeksztalca sig nie- ustannie, opory, jakie sie je} stawia, pozostaja niezmienne, tym bardzlej tzeba, abyémy sig za- prawili w riposcie, Zamierzam wige stoczyé polemike. Nie boje sie tego wyznaé. Nie, 2eby sig samemu bronie, lecz aby tu bronié stowami muzyki i jej zasad, jak to czynie w inny sposbb swoimi utworami, Pozwéleie teraz, #e was zapoznam z planem me- go kursu, Bedzie on podzielony na pieé wyktadéw, 2 ktéryeh kazdy, chee, aby nosit jakié tytul. Ten, ktéry wam wiaSnie przedstawiam, jest tyl- kko, jak sami widzicie, nawiazaniem kon- taktu, W tej plerwszej lekeji probowatem str cié przewodnie zasady moich wyktadéw. Wiecie juz, Ze uslyszeliécie wyznania muzyczne, wiecie jub, jaki sens preypisuje temu wyrateniu, ktére- yo charakter pozornie subiektywny koryguje mo- 201 202 ja wola w tym duchu, i awierzeniom owym na- daje charakter wyraénie dogmatyczny To nawigzanie kontaktu, dokonane pod suro~ wym znakiem ladu i dyseypliny, nie powinno was przerazaé, gdyz wyklady moje nic ograniczy sig do suehego i bezosobowego przedstawiania idei ogélnych, ale zawieraé réwniez beda pewne wy- jaénionio, mosliwie najiyweze, tale, jak ja je ro zumiem, Wyjasnienie mego osobistego doswiadeze- nia, wiernie traymajacego sig konkretnych war- toSei. M6j drugi wyktad bedzic traktowal o zjawisia: muzycznym. Pozostawie tuna boku nierozwigzalny problem poczatkow, aby zajaé sig wylgcznic samym zjawi- skier muzyeznym, jako tym, ktére emanuje z ca- ego czlowieka wyposazonego w zmysly i uzbrojo- nego w intelekt, Zbadamy to zjawisko muzyezne jako element spekulacji_ utworzony za pomoca Géwieku { czasu. Wydobedziemy z niego dialekty- kg procesu twérezego, W zwiazku z tym powiem wam 0 zasadzie kontrastu i podobienstwa. Druga ezesé wykladu poswigcona bedzie elementom mu zyki 1 je} morfologii, ‘Kompozycja muzyczna stanowié bedzie przed- miot trzeclego wykladu, Zajmiemy sig tam na- stepujacymi zagadnieniami: co to jest kompozyeja i kim jest Kompozytor? Jak i w jakiej mierze Kompozytor jest tw6req? Rozwazania te dopro- wadza nas stopniowo do zapoznania sig z formal- nym{ elementam{ rzemiosia mucycawyu. Pizy tei okazji useislimy pojgcie inweneji, wyobrazni, in spiracji, kultury i smaku, 2adu jako reguty i jako prawa przeciwstawionego bezladowi, wreszcie za- stanowimy sig nad przectwiefistwem koniecznosei i krélestwa wolnosci, Cewarty wykiad bedzie traktowal o typologii muzyezne}, roxwazane} 2 odwolywaniem sie do biegu historii, Typologia nasuwa potrzebe seleke}i, ktéra zaklada pewng metode rozr6iniania. Analizy, do ktérych ta metoda nas zacheca, wiodg nas do problemu stylt i tym samym do gry elementow formalnych, ktérych pokgczenie stanowi to, co by moina nazwac biografig muzyki, Praejde nastep- nie w toku tego wykladu do przegladu zagadnich bardzo aktualnych: zagadnieh dotyczacych pu- blicznosei, snobizmu, mecenatu, ducha mieszezati- skiego, modernizmu i akademizmu oraz odwiecz- nego problemu Klasycyzmu i romantyzmu. Piaty i ostatni wyktad, w ktérym bede mowit o wykonanit, preywiedzie mnie do opisu szezegél- nego zjawiska muzycznego. Postaram sic ustalié, co odréinia interpretacj¢ od wykonania w Scistym tego slowa znaczeniu, i powiem tez, pray te} oka- 2ji, 0 wykonaweach i ich sluchaezach, 0 aktyw- nofei i biernoéci audytorium, jak rowniet 0 tak watnym problemie opiniowania, czyli o krytyee. Méj epilog bedzie miat za zadanie okreslié gteboki sens muzyki i je) zasadniczy cel, jakim jest wy- niesienie czlowieka na wyiszy stopieh obeowania duchowego i unii ze swym blignim iz Bytem jako eatoseia, Jak zatem widzicie, to wy jagnienie muzy- ki, jakiego podejmuje siq dokonaé dla was i, mam nadzieje, wraz z wami, przybierze forme pewnej syntezy, pewnego systemu, ktéry rozpocznie sig od analizy zjawiska muzyeznego, a dojdzie do problemu wykonywania muzyki. Zauwaicie, ze nie wybratem metody najzwyklejszej w danym praypadku, kt6ra rozwija teze praechodzac od te- 20, co ogélne, do tego, co szczegdlowe. Postapig od- miennie, Przyjme pewnego rodzaju paralelizm, metodg synchronizacji, to znaczy potaczg zasady ogélne z faktami szezegolowymi, podpiera- jac stale jedne drugimi. ‘Tracba bowiem wiedzieé, ze jedynie praktyczna koniceznosé zmusea nas do rozrézniania rzeezy i szeregowania ich w kategorie ezysto konwencjo- naine, takie jak: ,pierwotny — wt6rny” czy nglowny — podrzedny", moja 2a8 intencja nie jest oddzielanie element6w, ktére nas zajmuja, lecz ich rozréénianie bez rozlaczania. Prawdziwa hierarchia zjawisk, podobnie jak prawdziwa hierarchia stosunkdw, weiela sig i przy}muje forme na calkicm inne} plaseesyénie niz plaszezyzna Konwencjonalnych klasyfikacji. Pozwoleie mi zywié nadzicje, 2e wySwietlenie te} tezy bedzie jednym 7 tak upragnionych preeze mnie rezultatéw mego kursu, (© ZJAWISKU MUZYCZNYM Werme najprostszy prayktad: preyjemnofé, ja ie} sig doanaje sluchajge szurnuwiatru w drze- wach, semeru strumyka, spiewu ptaka. Wszystko to sie nam podoba, bawi nas, ezaruie. Gotowi je- steémy powiedzieé: Coz 2a. pigkna muzyke!” Mé- wi sig to oczywigele tylutem pordwnania. Ale wlaénie: poréwnanie to nie réwnanie. Elementy déwigkowe praywodza nam na mysl mozykc, lecz muzyka nie si, Mozemy zajdowae w tym upodo- banie i wyobragaé sobie, #e w zetknigeiu z nimi stajemy sig muzykami, @ po trosze 1 tworcam\, Jedinak trzeba w Kofct! praymnaé, Ze sig tudzimy. Aby tych obietnic muzyki dotraymaé, trzeba ko- i308 wigee): czlowieka niewatpliwie ucralonego na twezysticie glosy natury, ktéry doswiadeza ponadto potrzeby uporzqdkowania tyeh rzeczy 1 ktory ob- eR —— ee AS eee ty darzony jest w tym celu specjalng zdolnoscia. W jego rekach wszystko, co uznalem, iz nie jest muzyka, staje sig muzyka, Stad prosty wniosel, Ze clementy dzwigkowe tworza muzyke jedynie ww wyniku ich organizaeji, ta za$ zaletada 4wiado- me dziatanie eztowieka. ‘Stwierdeam wige istnienie _elementarnych bramieh, suroweéw muzyeznych, powabnych w s0- bie, Ktdre pieszeza ucho i dostarezajq nam, byé move, pelnego zadowolenia, Ale ponad ta bierna rorkosza ukazuje nam sig muzyka sktaniajaea nas Go wzigeia czynnego udziau w pracy umysty, Ktéry porzadkuje, o2ywia i tworry, Gdyé u padto- da wazelkie} tworezosel, pojawia sig apetyt, oczy~ wiseie nie ten, co laknie zlemskich pokarméw, Tak wige do daréw natury preylaczaja sie dobro- Gziejstwa umiejetnosei — takie fest ogélne zna- ezenio s7tuki Bowiem sctuka nie spada nam z nicba wraz ze Spiewem ptaka. Natomiast najprostsza_modulacja poprawnie przeprowadzona juz jest sztuka, i to bezsporna. Setuka — we whafciwym sensie — jest sposo- bem robienia dziet wedlug pewnych metod adoby- wanych badz przez nauke, badé przez inwencje, Metody za8 sq Scistymi, okreélonymi regutami po- stepowania, kt6re zapewniaja prawidiowose na- szym operacjom mySlowym. Ystnieje tak zwana perspektywa_historyczna, tora —- jak Katde widzenie zjawisk podleate pra wom stopniowania planéw — wyrazistymi czynt jedynie plany nojbliésze. W miarg jak sig one od- Galaja, coraz wieee} rzeezy umyka naszym oczom, pozwalajge dostrzegaé jedynie przedmioty pozba- twione #yeia i uéytecznego znaczenia. Tysiac prze- szkéd nas oddziela od owych zamierzehlych bo- gactw, ktére odslaniajq nam tylko taki ezy inny Aepekt Ich umarlej rzeczywistosci. T to jeszeze wwychwytujemy go raczej intuicja nit wiedza. ‘Nie ma wige potraeby, by dla uchwycenia 2ja- wiska muzyesnogo u jogo 4rédet hadaé pierwotne rytualy, style inkantacyjne — przenikaé tajniki ‘antyczne), magii. Odwolywanie sig w danym przy~ padku do histori, a nawet prehistorii, ezyz nie Jest to omijanie celu, skoro usituje sig wlasciwie lichwyeié nieuchwyine? Jak oddaé sprawiedliwose rzeczom, ktorych sie nigdy nie widzialo? Jeslt W takie dziedzinie bierze sig tylko rozsadek za przewodnika, to zawiedzie nas on prosta droga do Klamstwa, poniewaz nie ofwieca go instynkt. Gays instynkt jest nieomylny. Jeéli nas zawodzi, znaery tn, 3e nie jest juz instynktem. W kazdym Stanie rzeezy zywe ztudzenie wigee} jest warte Ww takich razach niz martwa rzeczywistosé. Praygotowywano kiedy$ na probach w Comé- die-Frangaise pewien Srednjowieczny dramat, {y toku ktérego stynny tragik Mounet-Sully miet, Ygodnie ze wskazéwkami autora, skladaé przysi¢- fe na starq Biblig, Na prébach stara Bibli¢ zaste- owano kstazk telefoniczna. Tekst wyrainie do fhaga sig stare) Biblii, zadam — ryczal Mounet- “Gully —~ aby mi ja Gano!” Administrator Comé- ie, Jules Claretie, pospieszy?, aby wziaé ze swe) piblioteki egzemplarz dwéch ‘Testamentow we wapanialym starym wydaniu, i przyniést go trium- falnie aktorowi: ,Ma pan, drogi dziekanie — po- wiedziat Claretie — Biblie z XV wieku..” Z XV wieku — odrzek? Mounet-Sully — alez w XV wieku ona byta nows..” Mounet-Sully miat racje, jesli kto chee, ale udzielal zbyt wielkiego kredytu archeologii. ‘Praes7los wymyka sig naszym ujeciom. Wyja- wna nam tylko russypene okruchy, a wigs, jaka je faczy, ueieka nam sprzed oczu, Nasza wyobraznia wypeinia puste miejsca, postugujae sie najezeécie} aprloryeznymi teoriami. I tk na przyktad mate- Halista zwraca sig do teorii Darwina, aby uplaso~ wag matpe przed ezlowiekiem w ewolueji gatun- kw awierzecych, "Archeologia nie przynosi nam wige pewnoéci, tecz tylko chwicjne hipotezy. I w cieniu tych hi- potez niektérzy artySei zapragneli sobie pomarzyé, traktujae je nie tyle jako elementy wiedzy, co ja- ko #rédia inspiracji. Dotyezy to zaréwno muzyki, jak i sztuk plastycanych. Malarze wszystkich epok, nie wylaezajac naszej, oprowadzaja w ten Sposob swoje marzenia poprzez czas | przestrzefi i pogwigeaja je na przemian lub jednoczeénie ar- chaizmowi i egzotyzmowi. Tendeneja take nie écigga na siebie ani po- chwaly, ani nagany. Zauwaimy tylko, #e te ima- ginacyjne podré#e nie przynosza nam nic Scistego finie pomagaja nam w lepszym poznaniu muzyki, ‘Daiwiligmy sig w zwigzku 2 Gounodem, na na- seym poprzednim wyktadzie, ze Faust w swych poczatkach, siedemdziesiqt lat temu, znalazt slu- Chaczy opomych na czar jego melodii oraz nie~ wradliwych i ghuchych na Jego oryginalnoé. (Céz dopiero méwié o muzyce dawne} i jak mo- glibyémy ja osqdzaé przy pomocy jedynego na~ Fegdzia, jakim jest nasz rozumujaey rozum? Bo- wiem tu instynkt nas zawodzi, brakuje nam istot- nego elementu badaai, jakim jest bezposrednie od- ezucie rzeczy. ‘Co do mnie, to dofwiadezenie wykazalo mi od dawna, te wszelki fakt historyezny, bliski czy Sdlegly, moze bye utyleceny jako podnicta, kkté- Ta porusza wtadze tworeze, ale nigdy jako poje- 203 cie, ktére mogloby pombe w rozwigauniu trudno- Sel Dobrze sig oprzeé motnu tyIko na tym, co bez posrednie, poniewaz wszystko to, co wyszlo 2 uzy- cia, nie moze nam ju sluzyé wprost, Jest zatem rzeeza daremng odnosié sig poza pewien punkt do faktéw, ktére juz nie pozwalaja nam rozmyslaé nad muzyka. ‘Nie zapominajmy, w istocie, ze muzyka taka, jakie} mozemy uzywaé w naszych czasach, jest hajmtodseg ze wszystkich sztuk, choé je} poczatki sq rownie odlegte jak poczatki cztowicka. Kiedy siggamy poza wiek XIV, zatrzymuja nas trudno- Sci natury materialne} i do tego stopnia sly zage- szozaja, #¢ 2dani jestesmy tylko na domysty, jesli chodii 0 odeyfrowywanie tekstow. Co do mnie, to mogg zaczaé interesowaé sig zja- wiskiem muzycznym, 0 ile tylko emanuje ono z ealego eztowieka, to znaczy czlowieka wyposa- tonego we wszystkie srodki naszyeh zmysiow, na~ szych wladz psyehicznych i w narzedzia naszego intelektu. Jedynie czlowiek integralny zdoiny jest do wy- silku wytsze} spekulaeji, jaka ma teraz skupié wasza_uwage. Zjawisko muzyczne bowiem nie jest niceym in nym jak zjawiskiem spekulaeji. Wyrazenie to nie zawiera niezego, co by was moglo przerazac. Za- Klada po prostu, ze u podstaw twérczosei muzy ne} lezy wstepne poszukiwanie, wola, ktora po- rusza sig srazu w abstrakeji po to, aby daé forme Konkretne) tregei, Elementami, jakie musi mieé sila rzeezy na oku ta spekulacja, sq dzwi¢k i-ezas, Poza tymi dwoma elementami muzyka jest nie do pomyslenia, Wygodnie} bedzie nam w tym wykladzie powie- dziee naprz6d o czasie. ‘Sztuki plastyezne przedstawiaja nam swoje dzieta w przestrzeni: odbieramy je w swym wra- zeniu jako pewne calosei, zanim w wolnych chwi- lach stopniowo zacznlemy odnajdowaé szczegéty. Natomiast muzyka konstytuuje sig w nastepstwie caas6w i wymaga ezujne} pamigel. W konsekwen- cji: muzyka jest sztuka chronomatyezna', Ww przcciwieristwie do milarstwa, ktbre jest sztu- kg przestrzenng (spacjalna). Zaklada ons przede wszystkim pewng organizacje czasu, chro- honomie, jeslibygmy chcieli przyj4é ten neologizm. Prawa, ktére reqdza ruchem dzwickow, wyma- gaja istnienia pewnej stale) wartoSci miary: me- trum, elementu ezysto materialnego, za pomoca Tvnloginm thumacca. Strawitick! uty ‘que, More po poles snaery ,.cheonicrny” ktorego powstaje rym, element czysto formalny. Innymi stowy, metrum rozwiazuje kwestig: na ile réwnych ezeéei dzieli sig jednostka muzyezna zwana taktem, rytm zag rozwiazuje kwestig: jak maja byé ugrupowane te rowne cz@éci w danym takeie. Takt na cztery na przyklad bedzie sig skladat z dwéch grup na dwa lub z trzech grup nastepujacych: na jeden, na dwa ina jeden, itd... Widzimy zatem, 2e metrum, dajge nam’ sano przez sig jedynie elementy réwnomierne i dopu- seezajye miodliwos dodawania do nich innych elementéw iloseiowych, jest z natury rzeczy uzyt~ kowane przez rytm, ktérego zadaniem jest kiero- wanie ruchem, polegajgce na odpowiednim dzie- Teniu ilogei zawartych w takcie Ktéz 2 nas, sluchajge muzyki jazzowej, nie doswiadezat zabawnego wrazenia, bliskiego 2a- wrotowi glowy, kiedy tancerz lub muzyk solista aiznacza uparcie akcenty nieregularne, a mimo to nie udeje mu sig odwrdcié ealliem naszych we fod regularnej pulsacji metrum wybijanego przez perkusie? Jak reagujemy na wragenia tego rodzaju? Co nas najbardzie} uderza w tym konflikeie rytmu i metrum? Niewatpliwie obsesja regularnosel, To izochroniczne wybijanie jest tu tylko srodkiem uwypuklenia fantazji rytmicznej solisty i ono to Gecyduje o niespodziance i stwarza_nieprzewi- dziane. Wystarcza chwila refleksji, abysmy zdali ‘sobie sprawe, Ze bez jego rzeczywiste} ey chotby suponowanej obeenosci nie moglibysmy ani ro2~ szyfrowaé sensu te} fantazji, ani cieszyé sig je) pomystowoselq, Pulsacja metrum ujawnia nam wejéele w gre inweneji rytmicznej. Tutaj zado- wala nas sama relacja. Prayklad ten dostatecznie, jak mi sig wydaje, nagwietlit stosunki zachodzqce migdzy metrum i rytmem, i to zar6wno w sensie hierarchicanym, jake 1 chronomatycznym. Céz powiemy teraz, kiedy jestesmy juz tak do- brze wprowadzeni w zagadnienie, gdy nam tos zechee gadaé — a 2darza sig to az nadto czesto — 6 tzw. ,ryumle przyspiesonym"? Jak taka bedura mogta ‘powstaé w rossqdnym umysle? Przecied prayspieszenie powoduje tylko zmiang ruchu. Je- Sli Spiewam dwa razy szybelej hymn amerykan- ski, to zmieniam tylko jego tempo, ale nie wprowadzam gadnych zmian do jego rytmu, gdyt stosunek jednostek trwania pozostaje ten sam. Zalezato mi, aby zatrzymaé sig chwile nad tym bardzo elementarnym zagadnieniem, gdy ulegto ono zagmatwaniu przez réinych ignorantéw, Kt6- ray dopuszezaja sig szczegdlnych naduzyé w stow- rntku muzycenym, $$$ — Bardzie} skomplikowanym i rzeczywiseie istot~ nym jest specyfiezny problem czasu, chronos mu- zyemy. Stat sig on Swieio przedmictem szezegdl- ihe interesujacego studium Pierre Souvtchinsky'e- £0, rosyiskiego filozofa i jednego z moich przyja- Gél!. Mysl Souvtchinsky'ego jest tak dalece po- Krewna mojej, ze najlepie} zrobig, jesli streszeze fu jogo toze "Tworezose muzyezna widzi Souvichinsky jako pewien naturalny zwigzek intuicji i modliwosel, Sparty.przede wszystkim na czysto muzycanym Qhéwiadezeni czas — ehronos; dzielo muzyezne Jest tylko funkejonalng realizacja tego zwiazku ‘Kaidy wie, Ze czas uplywa w rémorodny spo- s6b, zalemie od wewnetrznych dyspozycji pod- miotu i wydarzes, ktdre oddzialujg na jego swia- domosé. Oezekiwante, nuda, niepokéj, przyjemnost { bél, Kontemplacja pojawiaja sig zatem jako réz~ ne Kategorie, posréd ktérych uplywa nasze zycie iy keSeyeh kazda wywobuje taki, a nie inny pro ‘ces psychologiczny, takie, a nfe inne tem po. Te odmiany ezasu psychologicznego dostrzegaine 54 Jedynie w zestawieniu z pierwotnym i elementar- nym poczuciem —obojgine, swiadomym ezy nie — czasu rzeczywistego, czasu_ontologicznego. ‘0. specyficenym charakterze murycznego poj- mowanla ezasu decyduje to, Ze rodzi sig ono i roz- Wwija bad poza Kategoriami ezasu psychologiczne- g0, badz tez rownoczefnie z nimi. ‘Kaida muzyka, ezy to taka, ktéra wiaie z normainym biegiem czusu, czy tez taka, ktéra sie oden odrywa, ustala pewien szczegélny stosu- nek, pewnego redzaju kontrapunkt migdzy uply- wem czas, jego wlagelwym trwaniem, a mate- ralnymi i technicznymi grodkami, za pomoca kté- rych muzyka ta sie manifestuje. ‘Souvichinsky ukazal nam w ten spos6b dwa ro- deaje muzyki: jedna rozwija sig rownolegle do przcbiegu ezasu ontologieznego i przenika 0, wy Wwolujae w umygle sluchacza uczucie euforii i — jesli moéna tak powiedzieé — ,spokoju dynamic: hiego”, Druga wypraedza lub’ przeciwstawia sie jemu przebiegowi, Nie Ignie do chwili déwicko~ wej. Preesuwa oérodki prayciagania i ciqzenia i ustala sie w niestalosed, co czyni ja zdoIna do przektadu impuls6w emocjonalnyeh je} autora, Weeelka muzyka, w Ktére] dominuje wola eks- presji, nalezy do’ tego drugiego rodzaju. Problem czasu w setuce muzyezne} ma macze- nie pierwszoraedne: uwaiam za shusze to podkre- t pierre Souvtchinsky: La notion du temps et ta angie gta Tevus Stusigale” 030 V/T (siméra consacré Wigor Sieawinsk9). Slaé, poniewaz rozwatania, jakie on budzi, moga nam pomée w zrozumieniu rézmego typu tworeéw, Ktorymi prayjdzie nam sig zajaé w czwartym wy- kladzie. 'W muzyee zwigzane) z ezasem ontologicznym dominuje zasada podoblefstwa, W tej, ktéra wig Ge sig z czasem psychologicznym, panuje na ogdt Zasada kontrast, Tym dwém zasadom, ktére r24~ za procesem tworezym, odpuwiadaja podstawowe pojecia réinorodnosei { jednorodnosci. ‘Wszystkie sztuki odwoluja sig do tych zasad. Polichromia i monochromia w sztukach plastyc2- nych odpowiadaja: Jedna — r6tnorodnosel, dru- ga — jednorodnesel, Ze swej strony zawsze uwa- galem, ie na ogét bardzie} pozadana jest linia postepowanla raczej przez podobiefstwo ni przez Kontrast. Nate] drodze muzyka wzmacnia sig, wmlare jak wyrzeka sie pokus réznorodnosci, To, co traci na watpliwych bogactwach, zyskuje na raeeeywiste} trwaloici. Kontrast wywoluje natychmiastowy efekt, Po- dobiefistwo sprawia nam zadowolenie po pewnym czasie, Kontrast jest elementem zmiennosei, ale rozprasea uwage. Z podobiefistwa wyplywa da- zenie do jednoSei, Potrzeba ziniennosei jest cal ko- wieie prawowita, ale nie trzeba zapominaé, ie jednogé wyprzedza wielost, Ich wspélistnienie jest skadinad stale praywolywane na pamigé, i wszyst- ie zagadnienia sztuki, jak zresztq wszelkie mod liwe problemy, nie wylaczajae probleméw pozna- nia i yt, obracaja sie zapamigtale wokét tej kwestii — od Parmenidesa, ktéry przeczy istnie~ niu wielosei, do Heraklita, ktry neguje istnienie jednosei, Jedynie zdrowy rozsqdek, niczym naj- Wwydsza instaneja madrosci, sklania nas do_uzn: nia ich obu. Zreszt najlepszym w tym wagledzi Stanowiskiem Kompozytora bedzie_postawa czlo- wieka Swiadomego hierarchii wartosei, crtowieka, Ktéry musi dokonaé wyboru. Walor rézorodnaset tkwiw poszuliwanis. podobiefistwa, Otacza mnie ona ze wsvystkich stron. Nie mam wige co sig obawiaé, ze mi jej zabraknie, gdyz nie przestaje Je) spotykaé. Kontrast jest wszedzie. Wystarcey go skonstatowaé, Podobieistwo natomiast jest ukryte — i chedzi o to, aby je ujawnié, odkry- wam je 208 tylko najwyaszym wysitkiem. Jezel kusi mnie réinorodnogt, zaniepokojony jestem tat wiznami, jakie mi ofiarowuje, podezas gdy podo- bieistwo proponuje mi rozwigzania wprawdzie trudniejsze, ale za to rezultaty trwalsze i na m6j gust cenniejsze. ‘Ocaywiseie nie wyczerpujemy tu tego odwieez~ nego tematu, do ktérego zresztq chee jeszcze po- wrécié. 205 Nie jesteémy tutaj w konserwatorium i ni mam zamiaru naprzykrzaé sie wam pedugogia muzyeana, Nie do mnie nalezy przypominanie wam elementarnych pojeé, ktére wigkszose 2 was dobrze zna, a ktére w potrzebie, zaldadajac, ze pozapominaligeie je, moéna odnaleié jasno zdefi- niowane w jakimkolwiek podreczniku szkolnym Mic satreymam warzoj uwagi na pojgeiach inter- walu, akordu, trybu, harmonii, modulacji, reje- stru i barwy, ktére’nie bude watpliwosei, 2a traymam sig natomiast przez chwile na kilku ele- mentach terminologii muzyezne}, kiére moga wy- wolywaé zamieszanie, 1 sprébuje rozwiné pewne nieporozumienia, podobnie jak to uezynitem po- przednio, méwise wam o meirum i rytmie ‘w zwigeku z pojgciem chronos. Wiecie wszyscy, de skala déwigkowa stanowi fizycanq podstawg sztuki muzyczne}. Wiecie takze, ze game tworzy sig za pomoca déwickow szeregu harmonicznego ulozonego wedlug porzadku dia tonieznego w nastepstwie odmiennym od tego, i kic nam dyktuje natura. Wiecie rownied, Ze interwatem nazywa sig sto- sunek wysokosel migdzy dwoma dawiekumi, akor- dem zaS — kompleks déwigkowy, ktory powstaje w wyniku jednoczesne} emisji_przynajmnie) trzech déwigk6w r6zne] wysokosci, Jak dotad, wszystko idzie dobrze i wszystko jest dla nas jasne. Ale pojgcia konsonansu i dy- Sonansu daty pow6d do tendencyjnych interpre- tac{i, kore nagla, aby im wyinieizy sprawiedli- wosé. Konsonans — powiada slownik — jest sto- pieniem wielu déwigkow w jednosé harmoniczng Dysonans powoduje zepsuele te} harmonii_ pracy dodanie dewigkOw, ktore sq jej obce, Trzeba preyznaé, Ze wszystko to nie jest jasne. Slowo dysonans od chwili pojawienia sig w waszym stowniku whos ze soba nicokreslong wor grzechu. Zwréémy uwage: w jezyku szkolnym dysonans jest elementem przejéclowym, kompleksem czy in- terwalem déwigkowym, ktory nie wystnreza eam w sobie i ktéry powinien sig rozwiazaé ku zado- woleni ucha w konsonans doskonaly. ‘Ale podobnie jak oko uzupelnia w rysunku ry- sy, ktore malarz Swiadomie pominat, rownie?, tucho moze zostaé powolane do uzupetnienia akor- du w zamian za rozwigzante, kt6re sie nie reali zuje. Dysonans odgrywa w takim praypadku role aluzji. Wszystko to zaklada istnienie pewnego stylu, gdzie wiyele dysonansu zastrzega sobie koniecz~ noSé rozwigzania, Jednakze nie nas jiie zmusza do ustawieznych poszukiwafi zadowolenia w spo caynku. I od wigee} niz wieku muzyka mnozyta prayklady stylu, gdzle dysonans sig wyemancypo- wal, W regultacie nie jest on jué praykuty do swe} stare} funkejl, Gdy zag stal sig rzeczq sama w sobie, zdarza sie, Ze ani nie praygotowuje, ani niezego nie zapowiads, Dysonans zatem nie bar- dziej jest ezynnikiem beztadu, jak konsonans gwa- rane} bezpieczeistwa. Muzyka wezorajsza i dzi- siejsza lgcza bez ceregieli paralelne akordy dyso- nansowe, kt6re traca w ten sposdb swojq wartose funkeying, i nasze ucho przyjmuje za rzecz zupel- nic naturaing ich bezposrednie migdzy soba s: siedztwo, Zapewne, wyksztalcenie i wychowanie publicz~ nofei nie silo w parze.z ewolucja techniki, Tego rodzaju uzywanie dysonansu, dla uszu nie pr2y- gotowanych do jego przyjecia, tlumito niewatpli- wie ich reakeje, wtracajac je w stan atonii, w Ktérym dysonans przestaje sig réinié od kon- sonansu. Nie mamy jué w sobie odezucia klasyczne} to- nalnofci, w szkolnym tego slowa znaczeniu. Nie stworzyliémy te} sytuacji i nie 2 naszej winy zna- le#lidmy sig w obliczu nowej logiki muzyezne), ktéra wydalaby sig nie do pomyslenia mistrzom przeszloSei, A tymezasem ta logika otwiera nam. oezy na bogactwa, jakich istnienia nawet nie po- dejrzewaligmy. Skoro doszlismy do tego punktu, staje sig rzecza nie mniej pozadang ulec nie tyle nowym bozyszezom, co odwieczne} koniecznosei mocnego osadzenia ori naszoj muzyki 1 uswinda mienia soble faktu egzystencji pewnych biegu- now prayelagania, Tonalnosé jest tylko srodkiem kierowania muzyki ku tym biegunom, Funkeja to- nalna jest catkowicie podporaadkowana sile pr2y- ciagajace} bieguna déwickowego. Kazda muzyka jest tylko szeregiem erupeji, ktére zbiegaja sig w okreglonym punkele spoczynku. Jest to prawda zaréwno dla kantyleny gregoriafskiej, jak i dla fugi Bacha, dla muzyki Brahmsa, jak i dla muzy- ki Debussy'ezo. ‘Temu ogélnemu prawu przyeiggania tradycyj- ny system tonalny praynosi tylko chwilowa satys- fakeje, gdyt nie ma wartosci absolutne) Niewielu jest daié muzyk6w, kt6rzy by nie zda~ wali sobie sprawy z tego stanu rzeczy. Niemnie} nie sposb jeszcze okreslié regul, jakie rzadzq ta now technika. Nie ma w tym zresita nic dziwnego, Harmonia, jakie} sig dzi naueza w szkolach, promulguje reguly w dlugi ezas po ukazaniu sig utworéw, na podstawie ktérych sig je wyprowadza, Jest’ rzeczq jasna, Ze autorzy owych utworéw regul tych nie znali, Nasze pod- reczniki harmonii powoluja sig wige na Mozarta < ej a 20 y i i Haydna, ktorzy nigdy na oczy nie widzieli tych tralciatow. “Totez interesuje nas tu nie tyle tonalnost, ile cof, co moina by nazwaé biegunowoscia déwiek, interwalu czy nawet Kompleksu diwickowego. Biegun tonalny stanowi w pewnym sensie istotng fof muzyli_ Nie spnedh bytoby soble wyobrazi¢ for- my muzyczne} bez obecnoéei elemento przyci gejacych, ktOre stanowia integralng czeSé kazdego Grganizmu muzycznego i zwigzane sq 2 Jego psy- chologia, Artykulaeja dyskursu muzycznego 2dra- za istnlenie utajonego zwigzku migdzy tem- pem i gra tonaing, Poniewaz wszelka muzyka Jeat tylko sekweneja wybuchéw i spoczynkéw, 1a~ {wo jest zrozumlet, ze zbllzanie | oddalanie sig biegunéw przyciagania to tak jakby oddychanie muzyki Duieki temu, ze nasze bieguny przyciggania nie sq jus w centrum zamknietego systemu, jakim by? system ionalny, mozemy je 2ndw lgczye, bez obo- ‘wigzku naginania sie do protokolu tonalnosei, Bo- wiem le wierzymy ju w. absolutng wartost Systema dur-moll, opartego na owym KoSéeu, ktory muzykologowie nazywaja skala C. "Akord jakiegos instruments, np. fortepianu, wy- maga ulczenia stopni chromatycznych cate} ‘skal diwiekowe] dostepne} dla tego instrumentu. Akord ten sklania nas do stwierdzenia, Ze wszystkie te Géwieki zbiegaja sie w centrum, Jakim jest w skali dawigk A. Komponowanie to dia mnie nic innego Sak uktadanie w pewnym porzadku pewne} ilosct yeh déwigkow wedtug stosunkOw interwatowyeh. Gwiezenie owo prowadzi do poszukiwania cen- trum, gézie powinien sig zblec szereg diwickow Zaangalowanych w moje przedsiewzigcie. Skoro centrum jest juz dane, musze znaleié kombinaeje, ietéra by sig z nim Igczyla, lub tez — w przypd- feu, gdy ona Juz istnieje, tylko ae bez wyraine| orientaeji —- wyznaczyé centrum, ku ktéremu po- winna daiyé. Odkryele tego centrum przesadza O rorwiazania, Zadowalam w ten sposdh bardzo Zywe upodobanie, jakie mam dla tego rodzaju to- pogratil muzyezne}. Obalony system, ktory stuzyl 2a podstawe wielee interesujacym Kenstrukejom muzyeznym, cieszy? sie autorytetem u muzykow w elggu macznie krét- Szego okresu, niz sie 2wyksto sqdzié, bo rozeiagaja- cogo sig zaledwie od polowy XVII do potowy XIX wieku. Z chwila gdy akordy nie tylko przestaly pelnié funkeje, jakie im wyznaczala gra tonalns, Ble wyzwolily sie od wszelkiego przymusu, aby staé sig nowymi bytami, walnymi od wszelkiego Zaangezowania, proces dobieg! Kofica: system t0- nalny praciyt sig, Drieto polifonikéw renesansa nie wehodi jeszcze w ten system, a muzyka na- Sze} epoki juz dos, jak widzielismy, nie nalezy. Wystarezy praytoczyé jako dowéd paralelne akordy nonowe. Tedy wiainie otwarte zostaly wrota Wwiodgce do tego, eo nazwano niewtagciwym ter- minem: atonalno8é. ‘Wyrazenie owo jest mone. Nie znaczy to, ieby bylo catkiem jasne. Cheiatbym nawet wiedziet, jak Je rozumieja ci, ktérzy go utywaja. Przed- rostck @ wskazuje na stan obojetnofei wobec ter~ minu, ktéry ulega obaleniu bez wartogeiujacego orzeezenia. ‘Tak pojmowana atonalnosé nie odpo- Wwiada zupelnie temu, co przez nig rozumieja ci, ktorzy tego terminu wzywaja. Gdyby powledziano (© moje} muzyce, #e jest atonalna, to nalezaloby tez powiedziet, Ze stalem sig gluchy na tonalnosé. Byé mote trzymam sig kréce} lub dilute} écislego porzadku tonalnego, got6w wszakze zlamaé go Euladomnie dla uatalenia innego porsadicu. W ta- kim razie nie jestem atonalny, lez anty- tonalny. To bynajmniej nie igranie stowami jest rzecza zasadnieza wiedziee, co sig neguje, a co afirmuje. Modalnosé, tonalnosé, bierunowosé — to tylko prowizoryezne érodki, ktére mijaja lub przeming. Woaystkie zmiany ,redimu” przetrwa tylko melo- dia. Mistrzowie Sredniowiecza i renesansu nie mnie} sig o nig troszezyli, jak Bach i Mozart, i'moja topogratia muzyeza nie tylko preewiduje melodig: reverwuje dla nie} takie samo miejsce, jakie fe) przypadalo w ustroju modalnym czy to- nalnyin. ‘Wiadomo, #e melodia w naukowym sensie ozna- eza najwyiszy gtos polifonii, co ja roini od kanty- eny bez akompaniamentu, zane] monodiq — dla odrémienia od pierwsze). ‘Melodia, po grecku pehotdua, znaczy §piewanie melosu, ezyli czlonu, czeéei frazy. Chodzi o te exgiel, ktSre narzucaja uchu potreebe pewnego akeentowania, Melodia jest zitem muzyeznym Spiewem frazy miarowe} (termin cadencé rozu- micm w sensie ogélnym, a nie muzyeznym). Zdol- znosé melodyezna jest darem natury. Jednakte nie hhasza rzecza jest rozwijaé ten temat, mozemy co najwyée} krytycanie spojrzeé na jego ewolucie Przyldad Beethovena wystarezytby, aby nas prze- konaé, Ze ze wszystkich elementéw muzyki melo- dia jest najdostepniejsza dla ucha i najtrudnicjsza do nabycia, Oto jeden z najwiekszych tworcdw, Ktéry cate swe, Zycie spedalt na wyblagiwaniu obecnosci tego daru, ktorego mu brakowalo, T w rezultacie ten podziwu godny gluchy czlowiek rozwing! swe niebywale zdolnosi propercjonainie do oporu, jaki mu stawiala ta jedyna, ktérej los 207

Вам также может понравиться