Вы находитесь на странице: 1из 2

https://www.youtube.com/watch?

v=4GX6a2WEA1Q

Soy José Mujica. Campesino para ganarme la vida. En la primera etapa de mi vida. Y después
me dediqué a luchar por cambiar y mejorar la vida de mi sociedad y ahora estoy en una
etapa de presidente y mañana como cualquier hijo de vecino seré un montón de gusanos
que se va. Tuve algunos inconvenientes, varias heridas, unos cuantos años en cárcel. En fin,
cosas de rutina en quien se mete a transformar el mundo. Sigo vivo por milagro y por encima
de todas las cosas, amo la vida. Quisiera llegar al último, al último viaje, como quien llega a
un mostrador y despide al dueño del bar: “sirva otra vuelta”. Lo diferente es que nuestra
forma de vivir, nuestros valores, son la expresión media de la sociedad que nos toca de vivir,
y nos aferramos a eso, pero no ahora por ser presidente, esto lo pensamos mucho, pasamos
más de diez años de solidaridad en el calabozo, y tuvimos tiempo, estuvimos 7 años sin leer
un libro y tuvimos mucho tiempo para pensar y descubrimos que: o logras ser feliz con poco
y liviano de equipaje, porque la felicidad está adentro tuyo, o no logras nada. Esto no es una
apología de la pobreza, esto es una apología de la sobriedad. Pero como hemos inventado
una sociedad de consumo, consumista, y la economía tiene que crecer porque si no crece es
una tragedia. Inventamos una montaña de consumo superfluo y hay que tirar y vivir
comprando y tirando y lo que estamos gastando es tiempo de vida. Porque cuando yo
compro algo, o tú, no lo compras con plata, lo compras con el tiempo de vida que tuviste
que gastar para tener esa plata. Pero con esta diferencia, la única cosa que no se puede
comprar es la vida. La vida se gasta y es miserable gastar la vida para perder libertad.

Como nosotros somos un país chico, el presidente no tiene un avión presidencial, y nos
habían planteado mucho. Nosotros decidimos comprar en Francia un helicóptero muy caro
que tiene una sala de cirugía y una cantidad de servicios para ponerlo en el medio del país.
En lugar de comprar un avión presidencial compramos un helicóptero, porque eso va a servir
instalado en el medio del país para salvarle la vida a gente en los accidentes y tener un
servicio permanente que pueda socorrer rápido. Estas, estas cosas tan simples, ver el dilema
“¿Compro un avión presidencial o compro un helicóptero para salvar vidas?”, esa es la
constante. Me parece que la sobriedad tiene que ver con estas cosas. Yo no estoy
planteando volver a las cavernas o tener que vivir debajo de techos de paja, no estoy
planteando eso, no, no, no es eso. Lo que estoy planteando de darle la espalda al mundo del
despilfarro y de los gastos inútiles y de las casas impresionantes que necesitan después tres ,
cuatro, cinco, media docena de sirvientes, pa’ qué todo eso? pa’ qué? No se precisa. Se
puede vivir con mucho más sobriedad y gastar los recursos que se tengan en cosas que para
la sociedad sí son verdaderamente importantes. Esto significa el sentido republicano de la
vida que se ha perdido en la política. Porque si fuera pa’ tener cortes de reyes, señores
feudales y vasallos que se paran en el puente pa’ tocar corneta cuando el Señor sale de
cacería. Pa’ todo eso, seguíamos con el mundo antiguo, ¿pa’ qué hicimos revoluciones?, en
nombre de la igualdad y todo lo demás. Y ahora uno se asoma a una casa presidencial y es
más o menos lo mismo. Cuando fui a Alemania me pusieron veinticinco motos BMW
adelante y me dieron un Mercedes Benz que la puerta pesaba como tres mil kilos porque era
todo blindado y digo: “pa´qué quiero todo esto?”.

 Nazywam się José Mujica, w pierwszym etapie mojego życia byłem rolnikiem, zarabiającym
na utrzymanie. Później poświęciłem się walce o zmianę i polepszenie warunków życia
mojego społeczeństwa. Teraz jestem prezydentem i jutro, jak każdy zwykły człowiek mogę
skończyć na cmentarzu. Napotykałem sporo przeszkód, wiele ran, a także kilka lat
spędzonych w więzieniu. Cóż, to jest właśnie rutyna, w którą wpadamy by zmienić świat.
Nadal cudem żyję i mimo wszystkich tych przeciwności, kocham życie. Chciałbym wyruszyć
w ostatnią podróż, jak ktoś kto idzie do baru i mówi do barmana: “poproszę ostatnią kolejkę”.
Z drugiej strony nasz styl bycia, nasze wartości są wspólnym wyrażeniem społeczeństwa ,w
którym żyjemy. I obstawamy przy tym. Ale nie przez to, że teraz jestem prezydentem, o tym
rozmyślaliśmy dużo , spędziliśmy ponad 10 lat solidarności w więzieniu i mieliśmy czas.
Siedem lat bez czytania książki, mieliśmy długi okres na przemyślenia i odkryliśmy, że albo
osiągniesz szczęście z małym dorobkiem, bo szczęście leży wewnątrz Ciebie, albo nie
osiągniesz nic. I nie jest to pochwała ubóstwa, a jedynie pochwała umiaru i
wstrzemięźliwości. Ale jako że stworzyliśmy społeczeństwo konsumpcyjne i
konsumpcjonistę, gospodarka musi się rozwijać, bo jeśli się nie rozwija to tragedia.
Wymyśliliśmy kupę powierzchownego konsumpcjonizmu i trzeba wyrzucać, żyć kupując i
wyrzucając i to co zużywamy to czas. Kiedy ja coś kupuję, albo Ty, nie kupujesz tego za
pieniądze, kupujesz to za czas, który musiałeś poświęcić aby je zarobić. Jedynie z taką
różnicą, że jedyną rzeczą, której nie można kupić jest życie. Życie przemija i nędznie jest
marnować je, by stracić wolność. Jako że jesteśmy małym krajem, prezydent nie ma
swojego prywatnego samolotu. Sporo się nad tym zastanawialismy. Zdecydowalismy kupić
we Francji drogi helikopter, który posiada salę chirurgiczną i duże zaplecze usług, które ma
służyć naszemu państwu. Zamiast kupować prezydencki samolot, kupiliśmy helikopter, by
zainstalowany mógł służyć całemu kraju, ratować życie ofiarom wypadków i zapewnić stały i
szybki dostęp do służb ratowniczych. Prosta rzecz, pojawia się dylemat, co robić: “kupić
samolot prezydencki czy helikopter do ratowanie ludzkiego życia?”, to jest to co
najważniejsze. Wydaje mi się, że wstrzemięxliwość musi przejawiać się właśnie w takich
rzeczach. Nie chodzi mi o powrót do jaskini czy mieszkanie pod słomianym dachem. Nie, nie
o to chodzi. Mam raczej na myśli odrzucenie nadmiernego zużycia, zbędnych wydatków i
robiących wrażenie domów, które potrzebują trzech, czterech, pięciu czy pół tuzina
służących. Po co to wszystko? Nie jest to potrzebne. Można żyć dużo skromniej i wydawać
pieniądze na środki, które są faktycznie ważne. To właśnie znaczy republikański sens życia,
który zatracił się w polityce.

Вам также может понравиться